Jakiś czas temu przygotowałam dla mojej rodzinki bułeczki na parze, które w moim rodzinnym domu nazywamy "pampuchami". Obiad taki robię kilka razy w roku. Można je jeść zarówno na słodko, jak i wytrawnie jako dodatek do gulaszu czy innych dań mięsnych z sosem. Nam smakują z serkiem Danio, polane sosem truskawkowym. Mniaaam.
Oryginalny przepis wykopałam z 20 lat temu w staropolskiej książce kucharskiej. Uwagę moją wzbudziła prostota tego dania. Bez jaj, bez tłuszczu, a świetnie wychodzą. Był czas, kiedy robiłam je raz w tygodniu, tak więc składniki i proporcje pozostały mi w pamięci na zawsze. A to trudne do zapamiętania nie było.
- 1/2 kg mąki (ja dodałam oczywiście pół na pół z pełnoziarnistą)
- 1/3-1/2 litra mleka (zawsze dolewam ostrożnie i "na oko" widzę kiedy mleka jest idealnie tyle, ile potrzeba, bo każda mąka inaczej "zabiera")
- 20 gramów świeżych drożdży
- szczypta soli, pół łyżeczki cukru do ożywienia drożdży.
- parowar lub tetra, górna część tortownicy i takiej samej średnicy garnek z przykrywką.
Wykonanie:
Do miski wsypać mąkę, sól (trochę mąki można zostawić do ewentualnego dosypania), zrobić po środku dołek i zrobić w nim zaczyn drożdżowy: drożdże rozetrzeć z cukrem, przesypać lekko mąką, w której jest dołek i łyżką- dwiema ciepłego mleka. Odstawić na około 10 minut aż zaczyn zacznie lekko bąbelkować.
Następnie dolewając mleko wyrabiać ciasto, aż stanie się gładkie i pulchne*.
Odstawić przykryte lnianą ściereczką w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na około 40-60 minut.
W tym czasie, jeśli nie mamy parowaru, zagotować lekko osoloną wodę w garnku, na którym będziemy parować bułeczki. Wcześniej naciągnąć na wierzchu tetrę lub odpowiednio wielką gazę i zamknąć na rancie garnka część górną tortownicy, dopasowanej do tej samej średnicy co garnek. Na tortownicy zaształowanej na garnku umieścić przykrywkę garnka. W ten sposób uzyskamy domowej roboty parowar.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 11-12 równych części i z każdej formować bułeczkę.
Uformowane bułeczki odstawić na 15-30 minut (w zależności od temperatury otoczenia) do napuszenia.
Parować po kilka sztuk przez około10 minut.
Oczywiście można zrobić więcej mniejszych bułeczek i parować krócej.
Podawać jako dodatek do wytrawnych lub słodkich sosów.
Nie zostawiać bułeczek na potem, bo z racji ubogości składników szybko tracą świeżość i zwyczajnie wysychają. Jednocześnie ascetyzm w składnikach powoduje, że stają się dużo mniej kaloryczne a nadal są przepyszne.
Smacznego.
* ciasto jest dobrze wyrobione, gdy po przekrojeniu ukażą się pęcherzyki powietrza.
przypomniał mi się smak dzieciństwa, gdy babcia pampuchy robiła na pieluchach tetrowych:)) i do tego agody ze słoika! muszę wypróbować twój przepis:)
OdpowiedzUsuńDokładnie te same wspomnienia mi towarzyszą. Tyle, że babcia i masło i żółtka do środka dawała a ja mam świra na punkcie cięcia kalorii. Kombinuję sobie, że skoro takie pyszne wychodzą bez to wolę sobie porcję więcej nałożyć lub niespecjalnie przejmować się potem sosikiem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam