piątek, 30 listopada 2012

Szarlotka z musem jabłkowym


Na jesienne szarugi, na pluchę za oknem, na smuteczki, na zachcianki... Szarlotka dobra na wszystko!

Składniki na kruche ciasto (na blachę 23 x 28):

  •     3,5 szklanki mąki
  •     250 g masła w temperaturze pokojowej
  •     4 żółtka
  •     4 łyżki cukru pudru
  •     2 łyżki cukru waniliowego
  •     1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  •     2 łyżki kwaśnej śmietany
Składniki na mus z jabłek:
  •     1,5 kg jabłek
  •     łyżeczka cynamonu
  •     ewentualnie kilka łyżek cukru, w zależności od kwaśności jabłek (ja nie dodaję cukru)
Wykonanie:
Masło posiekać z mąką, dodać cukier, żółtka, proszek i śmietanę i szybko zagnieść. ( Ja wrzucam wszystko do malaksera i w kilka sekund mam gotowe ciasto z dobrze połączonymi składnikami).
Podzielić ciasto na dwie części 3/5 i 2/5 i na 10-20 minut wsadzić do lodówki.

W tym czasie zabrać się za mus jabłkowy.
Jabłka obrać, usunąć gniazda. 1-2 sztuki odłożyć, resztę pokroić w miarę równe kawałki, wymieszać z cukrem i cynamonem i przesmażyć, aż powstanie mus. Pod koniec dodać te 1-2 jabłka pokrojone w bardzo malutką, równą kosteczkę i chwilkę jeszcze poddusić tak, aby kosteczka zmiękła, ale się nie rozpadła.
Pozostawić do ostygnięcia.( ten zabieg z kosteczką z braku czasu można pominąć i wtedy wszystkie jabłka usmażyć w jednym czasie).

Przygotować średnią blaszkę (u mnie23x28). Wyłożyć pergaminem.
Większą kulkę ciasta zetrzeć na grubych oczkach tarki (za mnie znowu robotę odwala malakser) i wysypać równomiernie na blaszce. Przyklepać lekko rękami.
Podpiec około 20 minut.
Na podpieczony spód wyłożyć mus jabłkowy.
Wyciągnąć z lodówki drugą część ciasta, rozwałkować na ok 0,5 cm i ponacinać nożem tak, aby uzyskać coś w rodzaju siateczki. Ja dorobiłam się do tego specjalnego wałka. O takiego:

Ile frajdy sprawiają takie gadżety w kuchni!
Oczywiście wersja prostsza będzie polegała na tym, że pozostałą cześć ciasta potraktuje się także tarką i wysypie  równomierną warstwą na mus.
Placek lekko rozciągnąć i wyłożyć na mus jabłkowy. Dociąć do formy.
Piec w 180 stopniach przez około 40 minut, do zrumienia góry.  Ewentualnie posypać cukrem pudrem.


 Smacznego.

czwartek, 29 listopada 2012

Przypominam, że dobiega końca, ale wciąż jeszcze trwa konkurs na domowe pieczywo
 w Wyborach Kulinarnego Bloga Roku 2012.
Dzięki Wam mam wciąż szansę na malutki sukces w tym temacie. Bułeczki z siemieniem lnianym na twarożku towarzyszą mi codziennie. Całym sercem polecam mój przepis tym wszystkim, którym nie obca maksyma
"Jestem tym, co jem"
Tak więc trzymajcie za mnie kciuki i zapraszam do oddania głosu na mój skromny przepis. Dziękuję za wszystkie głosy oddane do tej pory głosy.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Bagietki (jak ze sklepu, ale z oliwą i dużo lepsze ;))

Uzależniłam się od tych bagietek. Są  r-e-w-e-l-a-c-y-j-n-e !  Tak właśnie opisała je dorotus na swoim blogu, więc musiałam sprawdzić osobiście.
Szkopuł w tym, że tak naprawdę idealnie wychodzą, dopiero wtedy, gdy zainwestuje się w formę do bagietek. Taką jak ta: 
A to dlatego, że ciasto jest tak rzadkie i klejące, że trzeba je dosłownie zbierać rękami i przelewać na formę. Tam już sobie spokojnie w wyprofilowanej rynience leżą i nabierają bardzo profesjonalnego wyglądu
Ja chodziłam koło tej formy przez jakiś czas, ale już jest moja i stąd uzależnienie od bagietek. Na dodatek sama nie wiem, co lubię bardziej, piec je czy jeść. Myślę, że obie te czynności sprawiają mi wiele przyjemności.
Moja córka, gdy pierwszy raz zobaczyła bagietki mojego wypieku, stwierdziła, że takie same jak w sklepie! Coś jej komplement nie wyszedł, bo te są o niebo lepsze niż w sklepie, ale to trzeba się osobiście przekonać...
Źródło przepisu, z którego brałam inspirację znajdziecie u dorotus, która sama również zapożyczyła przepis od bajaderki i ten przepis polecam z całego serca, natomiast dzisiaj u mnie u mnie na blogu lekko zmodyfikowana wersja tego przepisu. Taka bardziej ciabbata, bo z oliwą a nie z masłem i olejem...Pyszności!
Składniki na 4 bagietki ok 36 cm.:
Składniki:
  • 1 szklanka mleka
  • 1 łyżeczka masła
  • 1 łyżeczka oliwy
  • 1,5 łyżeczki cukru
  • 4/5 szklanki wody
  • 20 gramów drożdży (1/5 kostki)
  •  1,5 łyżeczki soli
  • 1 szklanka mąki ryżowej
  • 3 szklanki mąki pszennej + ok 1/2 - 3/4 do podsypywania*
      +  oliwa do smarowania misy i na blat do formowania bagietek, woda w butelce ze sprayem.
Wykonanie:
 Mleko przegotować i wmieszać w nim masło, oliwę i cukier. Przelać do dużej miski, dodać wodę i jeśli potrzeba, lekko przestudzić żeby nie zaparzyć drożdży. 
Dodać drożdże, wymieszać, wsypać sól i 1 szklankę mąki i energicznie mieszać najlepiej mikserem z ubijaczką. 
Ciągle mieszając dodawać mąki po 1 szklance, aż do wmieszania 4 szklanek. I w tym momencie dalej dosypywać ostatnią część mąki, ale już po trochu, uważnie obserwując ciasto. Ma pozostać bardzo luźne, ale nie płynne! 
Przy tym cieście z całego serca odradzam mieszanie ręką. Najlepiej bardzo energicznie mieszać mikserem, aż ciasto będzie gładkie. Ciasto ma pozostać bardzo miękkie i lepiące. Albo w tej samej misce dokładnie nasmarować ścianki i obtoczyć oliwą ciasto tak by odstawało od ścianek, bądź inną dużą miskę dobrze posmarować oliwą, przełożyć do niej ciasto, nakryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość). 
Bardzo ostrożnie (by ciasto nie "siadło"), przełożyć je na nasmarowaną oliwą stolnicę, przekroić na 4 części. Będzie się lepiło, ale wspomagać się oliwą. Delikatnie uformować bagietki, długości około 35 cm. Przenieść je na natłuszczoną blachę i wyrównać.
Dać im czas do napuszenia w czasie, gdy piekarnik będzie się nagrzewał do 250 stopni. Kiedy to nastąpi, wsunąć bagietki do piekarnika i spryskać wodą wnętrze piekarnika, by uzyskać na bagietkach chrupiącą skórkę (8-10 psiknięć), włożyć bagietki i piec 10 minut w tej temperaturze, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 stopni i piec aż będą rumiane a lekko postukane od spodu będą brzmiały jak puste. (Około 10-14 minut).
Wyciągnąć z piekarnika i odstawić do wystudzenia albo na formie, która ma perforowany spód i ładnie odparują, albo na kratce. 
 * w oryginale są 4 szklanki mąki pszennej, ja jedną podmieniłam na ryżową a prawie 1 szklanka extra mi poszła przy podsypywanie, bo przy 4 ciasto było za bardzo lejące.
Smacznego.

niedziela, 4 listopada 2012

Drożdżowiec z owocami i kruszonką (taki trochę dla leniwych)


 Coś niepokojącego jest w tym, że z roku na rok coraz większa chandra jesienią mnie dopada. To już nie dołek, a cały Rów Mariański... Ciężko mi się z niego wygrzebać. Dobrze, że chociaż apetyt na mieszanie w garach mi nie przechodzi. Z kuchni prawie nie wychodzę, efektem czego trochę się mnie więcej zaczyna na świecie robić i czas temu zaradzić. Ale póki co, na chandrę najlepsze coś słodkiego, więc do dzieła. Przepis na prosty drożdżowiec, który dzisiaj chcę Wam zaproponować jest po prostu rewelacyjny. Po pierwsze dlatego, że prosty, a po drugie i chyba ważniejsze, jest przepyszny i zawsze, ale to absolutnie ZAWSZE się udaje! No i coś fajnego jest w tym, że nie trzeba przygotowywać zaczynu i nie ma przy nim całego tego zamieszania, jak przy ciastach drożdżowych, gdzie się najpierw długo wyrabia, potem odstawia w ciepłe miejsce i chucha dmucha a właściwie to nie oddycha, żeby podwoiło swoją objętość i ładnie wyrosło.
Tu zasada jest prosta. Wszystkie składniki wrzucić do miski, zapomnieć na 3 godziny, zagnieść i siup do formy. Piekarnik dopełni reszty. Ciasto cudnie rośnie już w piekarniku. Dla mnie genialne! Ale zamiast się rozpisywać, przejdę do konkretów....

Składniki na ciasto (na blachę 23x39):
  • 75 gramów drożdży (3/4 kostki)
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1-2 łyżki cukru z wanilią
  • 3 całe jajka
  • 3/4 szklanki oleju (najlepiej słonecznikowego, ale rzepakowy też może być)
  • 1/2 szklanki maślanki
  • 3 szklanki mąki + ok 1/2 szklanki do podsypywania
  • szczypta soli
  • 15-20 sztuk śliwek (zależnie od wielkości) lub innych owoców (jak tym razem u mnie) 
Składniki na kruszonkę:
  • 120 gramów masła
  •  200 gramów mąki (krupczatka + tortowa)
  • 70-80 gramów drobnego cukru.
Wykonanie:
Dosyć ważne jest, aby wszystkie składniki miały temperaturę pokojową. Wtedy drożdże zaczną szybciej pracować.
W dużej misce umieszczamy warstwowo, kolejno:
- pokruszone drożdże,
- cukier,
- cukier z wanilią.

W mniejszej misce roztrzepujemy jajka, olej, maślankę i mieszankę wylewamy na drożdże i cukier.




Na to wszystko wsypujemy 3 szklanki przesianej mąki i sól.


Składników nie mieszamy. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około 3 godziny, najlepiej gdzieś w cieplutkie miejsce. Ja korzystam z dobrodziejstw cywilizacji i posiadając robota kuchennego z płytą indukcyjną, nastawiam podgrzewanie miski na 31-35 stopni Celsjusza i już po półtorej, dwóch godzinach moje ciasto jest gotowe do wymieszania. A skąd to wiem? Drożdże pod pierzynką z mąki zaczynają pracować i bąbelki przebijają się przez mąkę. O tak:


Po leżakowaniu mieszamy składniki na jednolitą masę. W trakcie dosypujemy mąkę tak, żeby ciasto zaczęło ładnie odchodzić od ścianek miski. Za mnie robi to mój przyjaciel - robot kuchenny, uzbrojony w hak.
Po wyrobieniu ciasto wykładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i rozciągamy rękami. Ciasto jest dosyć luźne i lekko klejące i bez problemu daje się rozciągnąć na całą blaszkę.

                                        

                                        

Na cieście układamy, a precyzyjniej rzecz ujmując, wciskamy w nie owoce. U mnie tym razem śliwki i czereśnie i skórka pomarańczowa. (sprzątanie zamrażarki :D) Całość posypujemy zagniecioną z podanych wyżej składników kruszonką.

                                        

                                        

Ciasto wkładamy do nagrzanego do 200 stopni Celsjusza piekarnika i pieczemy około 45 minut (u mnie grzałka góra-dół). Ciasto ślicznie wyrasta, jest puszyste i świeże pozostaje nawet przez kilka dni.

                                        
Prawda, że fajny przepis? Udanych wypieków.....

                                                                                                                                                Smacznego.

piątek, 19 października 2012

W I T AM      P R Z E S E R D E C Z N I E !

Biorę udział w konkursie Kulinarny Blog Roku. 


 Zdaję sobie sprawę, że blog na jakieś specjalne wyróżnienie nie zasługuje chociażby z tego tytułu, że go własna pani zaniedbała, ale  mam nadzieję, że jeszcze t nadrobię z nawiązką, bo pomysłów wiele, tylko czasu brak i mam też nadzieję, że moje
  Bułki z siemieniem lnianym
już na takie wyróżnienie zasługują. Tym przepisem zaczęłam moją przygodę w wypiekaniem pieczywa w domu i od czasu, kiedy zaczęłam te bułeczki wypiekać, przestałam w ogóle robić zakupy w piekarni.
Polecam swój przepis na bułeczki. Bardzo proszę o Wasze głosy!
P O Z D R A W I A M  
 LyraBea



środa, 16 maja 2012

Krem waniliowy (faza II, III)


Krem ten w czasie odchudzania stanowił dla mnie pyszną alternatywę dla budyniu. Lubiłam zajadać się tym deserkiem. Zostało mi do teraz. Zaspokaja moje chętki na słodkie i jednocześnie syci. Krem stosuję od lat do ciast typu karpatka czy jako gorący sos do szarlotki.
Na Dukanie szybko wpadłam na pomysł, że łatwo go będzie dostosować do wymogów diety, z czego ochoczo zaczęłam korzystać.
Może stanowić samodzielny deserek, ale też może być dodatkiem do innych deserów, na przykład jako polewa do ciasta, lub masa do przełożenia.

Składniki na jedną porcję (miseczkę):

  • 4 żółtka
  • 300 ml mleka
  • 2 łyżki słodziku (lub według uznania)
  • 1 łyżka skrobi kukurydzianej (opcjonalnie ziemniaczanej)
  • 1/3 laski wanilii lub aromat waniliowy

Wykonanie:

Odlać pół szklanki mleka i rozpuścić w nim skrobię. Resztę mleka zagotować.
Żółtka ubić na biały puch ze słodzikiem i aromatem czy wanilią. Wlać skrobię rozpuszczoną w mleku. Wstawić do naczynia z gotującą się wodą i dalej ubijać na parze dolewając cienkim strumyczkiem gorące mleko. Ubijać kilka minut do uzyskania gęstości budyniu.
Smacznego.

poniedziałek, 14 maja 2012

Szparagi zapiekane w sosie....szparagowym.


 Sezon na szparagi w pełni!!!
A ja wreszcie doceniłam szparagi. Nie wiem, czemu tyle lat nie mogłam się na nich poznać. Dania ze szparag uważałam za przereklamowane, a same szparagi zawsze trafiały mi się łykowate, twarde i zwyczajnie niesmaczne. Teraz wiem, że po prostu nie miałam okazji spróbować dobrze przyrządzonych szparagów. Sama w kwestii ich przyrządzania byłam zielona i nie umiałam się z nimi obchodzić po królewsku. Ale to się zmieniło a wraz z nim moje nastawienie do tego specjału. Ja najbardziej polubiłam zielone, gdyż są delikatniutkie, nie trzeba ich obierać i martwić się o łyka.
Polecam zapiekane, nie takie z wody. Dopiero wtedy oddają wtedy maksimum smaku i pieszczą podniebienie...A zapieczone pod pierzynką sosu stają się prawdziwymi delicjami....Jednak w tym przepisie, zanim je zapiekłam, wcześniej podgotowałam zaoszczędzając sobie czasu i skracając znacznie czas zapiekania w piekarniku.
Moja propozycja podania*.

Składniki:

  • 1 pęczek szparagów zielonych

Na sos:

  • 10 gramów masła
  • 5 łyżek mąki pełnoziarnistej (najchętniej z otrębami)
  • 1 odtłuszczona kostka rosołowa (u mnie winiary)
  • 1/2 płaskiej łyżeczki gałki muszkatołowej
  • ok 1,1/2-2 szklanki mleka (mleka zawsze daję "na oko", więc trudno mi podać dokładną ilość. W trakcie mieszania sosu, same uznacie, jaka konsystencja będzie wam odpowiadać. Sos do zapiekania powinien być dosyć gęsty
  • pieprz
  • ogonki ze szparagów (które zazwyczaj się wyrzuca...Co za strata)
  • ew. troszkę żółtego sera na wierzch.

Wykonanie:

Szparagi umyć, odkroić po cm łodyżki i biorąc w dwie ręce odłamać końcówki w miejscu, w którym same się przełamią. 
Ogonków nie wyrzucać, tylko ugotować je w lekko osolonej wodzie do miękkości (ok. 15 minut)
Następnie ugotować w tej samej wodzie szparagi. Odcedzić i przełożyć do nasmarowanej masłem lub oliwą brytfanki.
 


Przygotować sos beszamelowy:

A garnku rozpuścić masło, dodać do niego mąkę i część mleka i ciągle mieszając doprowadzić do wrzenia. W trakcie dodać kostkę rosołową, gałkę i pieprz.
Gdy sos będzie gęstniał, dolewać mleka do uzyskania odpowiednio gęstej konsystencji. Gdy pojawią się grudki, nie szkodzi, malakser się z nimi rozprawi.

Łodyżki  dokładnie zmiksować w malakserze. Na koniec dodać sos beszamelowy i gotowe.
Sosem zalać szparagi, położyć ser i zapiekać z włączonym grillem ok. 15 minut. Gotowe.


* bardzo łatwo to danie dostosować do wymagań diety Dukana. Sosik pozbyć masełka, zamiast mąki  dodać otrąb i smaczne danie gotowe. 

Smacznego.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Tort z dinozaurem (dla chrześniaka)

Gdy tylko jest okazja, zabieram się z przygotowane tortu. Naprawę kupa zabawy przy nim. A że nie robię tego na co dzień, to dla mnie nie tylko zabawa, ale i relaks...
Tym razem mój chrześniak zamówił sobie tort z dinozaurem. Powiem szczerze, że wolę tematy- słodziaki a paskudne jaszczury do takich nie należą. Ale ja sobie mogę woleć. Miał być dinozaur i bez dyskusji.




Najważniejsze, że wyszedł smaczny.  Biszkopt jasny przepleciony z ciemnym, z masą toffi na serku mascapone i warstwą czekowiśni każdemu przypadł do smaku. A to najważniejsze.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Posadzone na warzywkach


Gdy byłam na Dukanie, tak bardzo spodobało mi się wymyślanie potraw, że zupełnie zapomniałam o tak prostym, ale jakże pysznym daniu jak jajka sadzone. Wyobraźcie sobie, że będąc na fazie I,II,III ani razu nie zaserwowałam sobie sadzonych!
Za to teraz przeżywają w mojej kuchni chwile renesansu. Mogłabym je jeść codziennie na śniadanie, bądź na obiad...albo i na śniadanie i obiad, co mi się już zdarzyło.
Ale te moje posadzone różnią się od takich tradycyjnie sadzonych na pustej patelni jajek. To całe danie, które  z czystą przyjemnością polecić mogę zarówno na sycące i dobre na start śniadanko, jak i na obiad z większą porcją uduszonych warzyw.
Kombinacje oczywiście dowolne, natomiast mnie najbardziej smakują tak:

Składniki (ilości umowne):

  • 1/2-1 cebula
  • 4-6  plastrów chudej wędliny drobiowej
  • 1/3-1/2 papryki
  • 2-4 łyżki pomidorów z puszki
  • 2 łyżki groszku zielonego z puszki*
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 3-4 krople słodzika,
  • 3-4 krople octu balsamicznego lub innego
  • przyprawy u mnie: pieprz, sól, papryka, czosnek, kilka kropel maggi
  •  sałata lodowa na talerz....
  • i najważniejsze:  1-2 jaja (u mnie poniżej nawet trzy, bo było więcej chętnych na moje śniadanko :-))
  • troszeczkę sera żółtego na wierzch** 

Wykonanie:

 Cebulę pokroić w cienkie paseczki - podsmażyć na patelni bez tłuszczu ze szczyptą soli
Po chwili dodać pokrojoną w kostkę wędlinę. Całość przyrumienić.
Dodać pomidory z puszki wraz z sokiem, przecier, następnie paprykę pokrojoną w kosteczkę. Całość chwilkę dusić i dosmaczyć. Bardzo ważnym składnikiem potrawy jest smak słodki i kwaśny, stąd w daniu koniecznie kapka słodziku i octu. Dodać groszek*. Reszta przypraw dowolna, u mnie do smaku pieprz, sól, maggi i czosnek granulowany (bo się nie odbija, chociaż na co dzień preferuję czosnek polski, prawdziwy).
Na tak przyprawione i lekko podduszone, ale nie rozgotowane warzywka, zebrane na patelni do kupy  sadzimy 1-2 jaja. Oprószamy wiórkami sera żółtego**
Przykrywamy i dusimy do ścięcia się białka i rozpuszczenia sera.
UWAGA:
Danie najpyszniejsze z wciąż lejącym się żółtkiem, które potem pysznie rozlewa się na warzywka i tworzy sosik, dlatego ważne jest, żeby nie dopuścić do tego, żeby żółtko się ścięło na twardo.
Proste, banalne danie.......Uwielbiam śniadania w tym wydaniu. Polecam.

Smacznego.
* w fazie II diety Dukana niestety bez groszku, chociaż uważam, że danie wtedy wiele traci na smaku
** w fazie II albo odpuszczamy, albo zastępujemy łyżeczką ziarnistego, odsączonego serka wiejskiego, albo jesteśmy szczęśliwcami i mamy ser żółty piórko, który ma tylko 3% tłuszczu.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Chlebuś z czarnuszką z mikrofali (I,II faza)


Przepyszny chlebuś dla będących na diecie Protal (Dukana, rzecz jasna). Pachnący czarnuszką, aromatyczny, no i ma chrupiącą skórkę....Przepis dla leniwych, zabieganych, bo zachodu przy nim niewiele a po 15 minutach aromat chlebka rozchodzi się po całym mieszkaniu.
Przeprosiłam się z Dukanem na troszeczkę, kocham go dalej miłością absolutną. Stąd kucharzenie pod doktorka i jego dietkę

Składniki na jedną foremkę (u mnie szklana 19cmx11cm):

  • 4 łyżki otrąb owsianych (ja daję dosyć kopiaste ;))
  • 2 łyżki otrąb pszennych
  • 2 łyżki płaskie maizeny lub skrobi ziemniaczanej (od jakiegoś czasu dopuszczona przez Dukana ;))
  • 1 jajko
  • 3-4 białka (mi zawsze zalegają, gdy przygotowuję tatara z łososia czy wołowego)
  • 2-3 łyżki zwartego serka twarożkowego
  • łyżeczka czarnuszki (niezmielonej u mnie, ale można zmielić)
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia lub drożdży instant)
  • przyprawy: sól, pieprz

Wykonanie:

 Wszystko wsypać do miski i ubić trzepaczką do porządnego połączenia i uzyskania lekkiej piany. Przelać do formy zabezpieczonej pergaminem i "piec" w mikrofali. I tu każda z Was musi sama wyczuć swoją mikrofalę. W mojej 700W  piekę 11 minut na  maksymalnym power, potem wrzucam na 4 minuty kombi, czyli grzałka+ mikrofale). Po upieczeniu chlebek wyciągnąć z formy i odstawić na kratkę do odparowania.
Pyszny! 
Oczywiście z tradycyjnego piekarnika powinien wyjść równie pyszny, ale trochę dłużej na niego trzeba będzie poczekać.
UWAGA! Ilość na dwa dni lub na śniadanko we dwoje.... 


Smacznego.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Deser "Waniliowa chmurka"


 Witam.
Dłuuugo mnie tu nie było. Muszę przyznać, że troszkę się zapuściłam, Dukana często zaniedbywałam, o otrębach zapominałam, woda przestała mi smakować, za to piwo wieczorem jak najbardziej smakowało...Same widzicie, nie było mi łatwo tu zaglądać widząc, jak nieciekawie mi się w moich zdrowych nawykach żywieniowych dziać zaczęło.
Minęły dwa lata od czasu przeprowadzenia diety Protal. Trochę kilogramów wróciło, ale  nie jest tragicznie. Po prostu wróciło to co zgubiłam ponad to, co mi w teście Dukan wyznaczył i teraz ważę dokładnie tyle, ile miałam ważyć startując z dietą Dukana. Co wcale nie znaczy, że mi z tym tak świetnie. Chciałabym jednak te 5 kilo mniej. 
Na ścisłą dietę wrócić nie dam rady. Przy mojej wadze idealnej Dukan mnie nie chce (w teście mam idealną wagę po prostu), postanowiłam więc przypomnieć sobie chociaż część z pysznych dań, które serwowałam sobie na diecie Protal i może w tej sposób zachęcić organizm do oddania tych kilku kilogramów. Stąd pomysł na deserek.
Pomysł oczywiście zrodził się przypadkiem i to nie teraz a już dawno temu. Na pewno też nie odkryłam Ameryki, bo niejedna z Was , będąc na Dukanie stworzyła coś pysznego, z potrzeby chwili zupełnie samodzielnie, z głowy, a potem się okazało, że tyle przepisów w necie..tylko ciut ciut się różniących.
Przepisów na deserek -piankę, ukrywających się pod przeróżnymi nazwami też w necie w bród, ale takiego, mojego nie ma! 
No i najważniejsze! Robi się go w kilka minut! A jak macie robotka z misą i trzebaczkę do ubijania, to deserek robi się praktycznie sam.
Leciuchny, puszysty, delikatny...Po prostu waniliowa chmurka! 
Przypomniałam sobie o tej słodkości, gdy zachciało mi się coś słodkiego a w lodówce zalegały mi 4 białka i serek twarożkowy "Bieluch", któremu kończyła się data ważności.
No to wymieszałam jak umiałam i w efekcie otrzymałam deserek, który smakuje przecudnie!
 
Składniki na średnią tortownicę (fajnie też się prezentuje w pucharkach szklanych):
  • 4-5 białek
  • 7-10 łyżek słodzika ( z tym słodzikiem to zawsze trudno wymierzyć, bo każdy słodzik ma inną konsystencję. najlepiej po prostu posmakować masę przed wyłożeniem do pucharków, tortownicy. Teraz używam takiego niemieckiego, który jest leciuchny i puszysty i tego dałam 8 łyżek)
  • ok. 500 gramów sera twarogowe typu Bieluch 0% lub President Delikatny 0% (im więcej sera, tym bardziej zwarty.
  • ziarenka z pół laski wanilii (można oczywiście zastąpić ekstraktem lub aromatem)
  • 5 łyżeczek żelatyny
  •  ok. 100ml zimnej wody
  • barwnik (niekoniecznie) 

Wykonanie:

Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, wymieszać, odstawić na chwilkę do napęcznienia a następnie rozpuścić w dosyć ciepłej kąpieli wodnej. (najlepiej w garnku z wodą postawionym na gazie)
Białka ubić na bardzo sztywno. Pod koniec ubijania stopniowo dodać słodzik i ziarenka wanilii, aromat..
Do mocno ubitych białek, dalej ubijając wlewać strumyczkiem rozpuszczoną (ciepłą) żelatynę.
Dodać twarożek. Dokładnie wymieszać i natychmiast wyłożyć do salaterek, pucharków, formy...
Deser praktycznie po 20 minutach do jedzenia....
Smacznego.