poniedziałek, 25 lipca 2011

Makaron z twarogiem i ze skwareczkami


Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować danie proste, szybkie i przeze mnie uwielbiane. Gdy tylko przeszłam na fazę III, stało się jednym z najczęściej serwowanym sobie daniem w dni skrobiowe.
Makaron z twarogiem gości na moim stole od dawnych lat. Pamiętam to danie jeszcze z dzieciństwa i od kiedy pamiętam, lubiłam dni, w które mama  podawała taki makaron na obiad. Tyle, że w oryginale makaron był jasny, twaróg tłusty a całość polewana tłuszczykiem z wytopionego boczku ze skwareczkami. Na dobitkę często posypywany wiórkami żółtego sera.
Gdy doszłam do III etapu diety olśniło mnie, że z powodzeniem mogę sobie serwować taki makaronik w ramach jednego z dwóch posiłków skrobiowych, jakie mi przysługiwały, a wręcz nakazywane były przed doktorka. o wiadomo, że nie dokładnie taki, jakim się zajadałam przed dietą, ale równie pyszny.

Składniki na porcję stosowną dla III fazy diety Protal:
  • 200 gramów ugotowanego makaronu pełnoziarnistego świderki
  • 1/2 -1 kostka chudego twarogu  (200gramów)
  • 3-5 plastrów chudej wędliny drobiowej
  • sól, pieprz
 Wykonanie:
Wędlinę pokroić w drobną kostkę i podsmażyć na rumiano na teflonie pod przykryciem bez tłuszczu. Na koniec podlać łyżką wody, żeby wędlinka nabrała soczystości.
Twaróg rozdrobnić widelcem.
Makaron ugotować mocno al dente. Ja zawsze gotuję o jedną minutę krócej niż w przepisie na makaron al dente.
Całość wymieszać w większej misce szybko, tuż przed podaniem. Przyprawić. Makaron i wędlinka będą gorące, ale kostka twarogu szybko danie ostudzi, więc jeśli nie chcemy jeść zimnego obiadu, trzeba akcję łączenia składników przeprowadzić sprawnie. Mniaam.....

  Smacznego.

1 komentarz:

  1. W naszy rodzinnym domu,to danie królowało z jajkiem (zamiast sera).
    Do makaronów pełnoziarnistych też po diecie bezproblemowo,się przekonałam.
    No sama widzisz Betinka ,nawet jak brak czasu,to zawsze na szybko można coś zaproponować.
    Pisanie bloga wciąga,pozdrowionka.BB

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane. Wtedy czuję, że nie piszę sama do siebie ;-)