poniedziałek, 26 września 2011

Dukanowe pieczarki w marynacie (faza II,III)

Dzisiaj na forum, na wątku "dukanowym" rozmowa była o marynowanych grzybkach, śledzikach. I tu z tego miejsca pozdrawiam Dziewczyny cieplutko.
Wielu dukającym marzy się pieczareczka z marynaty, ale te nasze sklepowe, kupne, mają w składzie cukier, który niestety takie marynowane grzybki dyskwalifikują. Wspomniałam dziewczynom, ze nie muszą się oglądać na kupne, skoro naprawdę prosto przygotować takie marynowane pieczarki w domu. Zeszłej jesieni marynowałam z dodatkiem słodzika grzyby, smakowały wybornie, więc dlaczego nie powtórzyć tego w tym roku? Ale zanim zabiorę się za grzybki leśne, przedsmak marynowanych grzybków w postaci pieczarek ze słoiczka...
Przy przygotowywaniu zalewy (marynaty) ogólne zasada jest taka, że na 3 porcje wody daje się 1 porcję octu, a na każdą 1 szklankę octu - 4 łyżki cukru i 1 łyżkę soli + przyprawy: liść bobkowy, ziele angielskie, pieprz, cebula...Wiadomo, że słodzika będzie mniej, bo ma bardzo skoncentrowany słodki smak.
Ja nigdy nie potrafię "utrafić" z ilością zalewy i albo muszę dorabiać, albo mi zostaje. Ale to dlatego, że sezonowo robię marynaty, więc wprawy nie mam.
Tak więc dzisiaj zapodaję przepis na marynowane pieczarki dukanowe.

Składniki:

  • 1-1,5kg niedużych pieczarek
  • ewentualnie: kilka szczypt gorczycy
Marynata:
  • 125ml octu
  • 375ml wody
  • ok.1 płaska łyżka słodzika
  • 1/2 łyżki soli
  •  liść bobkowy, ziele angielskie, pieprz, cebula.
Wykonanie:
Umyte, okrojone z ogonków pieczarki w całości bądź pokrojone na grube plastry, pogotować około 3 minuty w lekko osolonej, potraktowanej łyżką octu wodzie.(Nie martwić się wielkością, bo po obróbce termicznej pieczarki skurczą się dosyć mocno).

Przygotować marynatę:  

Wymieszać wszystkie składniki, z wyjątkiem słodzika w garnku.
Pogotować około 5 minut na małym ogniu, tak by wywar przeszedł przyprawami.
Dopiero po odstawieniu z ognia, posłodzić słodzikiem. Najlepiej sprawdzić na smak zalewę. Powinna być zdecydowanie słodka, octowa. 
~~`,;>o0o<;,`~~
Wyparzone słoiczki wypełnić ugotowanymi pieczarkami prawie po brzegi.
Do każdego słoiczka dodać szczyptę gorczycy.
Zalać gorącą marynatą, zakręcić i postawić słoiczki do góry dnem. 
Jeśli słoiczki były wyparzone, a nakrętki nieuszkodzone, można zrezygnować z pasteryzacji. U mnie na tyle szybko idą i nie robię tego dużo, więc ja nie pasteryzuję. 
Tak przygotowane pieczarki praktycznie po ostudzeniu już nadają się do degustacji, ale najlepsze po kilku dniach, gdy przejdą na wskroś marynatą. Z tej ilości powinno wyjść 7-10 słoiczków po dżemach, ale moje "na oko" może nie do końca trafić w ilość.
Smacznego.


niedziela, 18 września 2011

Dukanowe tomato sause (na szybko)(faza II,III)


Zauważyłam, że odchudzającym się metodą doktora Dukana bardzo często brakuje najzwyczajniejszego na świecie ketchupu. Co prawda na półkach sklepowych można dostać takie, które na dobrą sprawę można by podciągnąć pod dietę, ale tym, który naprawdę restrykcyjnie do diety Protal podchodzą, fakt, że ketchup posłodzony jest fruktozą może nie wystarczyć. Idealny ketchup to taki, w którym w ogóle nie ma cukru. A co zrobić, gdy takiego ketchupu nie można dostać? Zwyczajnie, zrobić sobie samemu. To takie proste...
I nie chodzi o oto, żeby cały dzień stać nad garem pyrkającej brei z pomidorów. Ja chcę zaproponować taki sosik na szybko, odparowany na patelni, do bieżącej degustacji. Bez bawienia się z robienie przetworów, słoikowanie, pasteryzowanie....Sosik ten może spokojnie kilka dni w pojemniczku sobie w lodówce postać i w każdej chwili być pod ręką jako dodatek do potraw, jajecznicy, na wędlinkę.  W moim przypadku chodziło jeszcze o to, żeby właściwie spożytkować i nie zmarnować za szybko dojrzałych pomidorów, które dostałam od mamy z działki (eyych ta wspaniała działeczka..a zaraz nadejdzie jesień i wszystko co dobre, się skończy ;-(().
Wykorzystajcie więc moment, kiedy na rynku, w sklepie można za zupełnie niewielkie pieniądze dostać dorodne, słodkie, pełne zapachu pomidory. Bo zimą pozostaną nam już tylko takie, "plastikowe" z marketów, które pomidorami nie pachną wcale.

Składniki na małą miseczkę (jak na zdjęciu):
  • 2 duże, dorodne pomidory
  • 1 duża cebula
  • 1-2 ząbki czosnku
  • łyżka octu balsamicznego
  • sól, pieprz, ostra lub łagodna papryka, ew. bazylia
  • 1/3 łyżeczki słodziku
  • sól, pieprz
Wykonanie:
  1. Cebulę pokroić w drobną kostkę, zeszklić na teflonowej patelni ze szczyptą soli.
  2. Do cebuli dodać obrane ze skórki, pokrojone w kostkę pomidory, z których wcześniej usunięto twarde szypułki.
  3. Gdy całość zacznie się gotować, dolać ocet, przeciśnięty czosnek, pieprz, paprykę i ewentualnie bazylię. (Ja z bazylią nie przesadzam)
  4. Smażyć na patelni, co jakiś czas mieszając do odparowania i zgęstnienia sosu. 
  5. Na koniec dosmaczyć słodzikiem.
  6. I teraz tak: można potraktować blenderem, ale ja uwielbiam taki niezblendowany, z kawałeczkami cebulki i pestkami w środku....
Przechowywać w lodówce, w zamkniętym pojemniczku. 
Oczywiście można pokusić się o zrobienie większej ilości sosu, przełożyć w słoiczki i pasteryzować. Będzie przepysznie zajadać się tak przygotowanymi pomidorkami, gdy za oknem śladu po lecie nie będzie....
Smacznego.

czwartek, 15 września 2011

Przekładany biszkopt z polewą karmelową (Dukan)



 To chyba najlepsze ciasto dukanowe, jakie udało mi się upiec, a tym samym jeść. Przebiło i to na całej linii moje ulubione do tej pory ciasto z rabarbarem i płatkami róży....
Najbardziej pyszna w tym cieście wyszła mi polewa karmelowa i to ona sprawia, że ciasto w smaku przybliża Dukanki na diecie Protal do upragnionych smaków, takich jak smak słodkiego karmelu....
Całość ze słodką masą twarogową i puszystym biszkoptem stanowić będzie przepyszną ucztę dla podniebienia dukających.

Składniki na ciasto, na tortownicę 22-23cm:
  • 8 sporych łyżek otrąb owsianych
  • 4 łyżki otrąb pszennych
  • 5 jaj
  • 4 łyżki słodzika do pieczenia
  • 1 łyżka słodzika xylitol 
  • 4 łyżki maizeny (ew. skrobi ziemniaczanej)
  • opcjonalnie 2 łyżki kakao, jeśli ma to być biszkopt ciemny
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • aromat 
Składniki na masę twarogową:
  • ok 700 gramów twarogu chudego na sernik, (ja użyłam President 0%, ale super będzie ten 4%)
  • 4 łyżki słodziku
  • zapach śmietankowy, waniliowy
  • 2 łyżeczki żelatyny + 4 łyżki wody
Składniki na polewę karmelową:
  • ok 300 ml (250+50) mleka (ja użyłam 2%)
  • 2 łyżeczki skrobi kukurydzianej ( mnie już wszystko jedno, bo Protal zakończyłam, więc użyłam ziemniaczanej ;-))
  • 4 łyżki słodzika-xylitolu (nie wiem jak z długim gotowaniem innych słodzików, dlatego wybrałam ten naturalny, który jest wyciągiem z kory brzozy, a ja uwielbiam jego smak)
  • 1/2 laski wanilii lub aromat waniliowy
Przygotowanie:

Wykonanie ciasta:    Dokładny przepis  tu  >> KLIK <<
Wykonanie polewy karmelowej:
  1. Ok 250 ml mleka (reszta będzie dolewana w trakcie karmelizowania), wlać do szerokiego, dosyć wysokiego garnka z dosyć grubym dnem, żeby od razu nie wykipiało i nie zaczęło się palić, wsypać słodzik, wrzucić wanilię (wcześniej ją oskrobać i wrzucić wraz z ziarenkami) i podgrzewać, gotować na małym ogniu około 25 minut dosyć często mieszając.
  2. Do odparowującego, leciutko już "przypalonego" (ale kontrolowanie) mleka wlać skrobię wymieszaną z 2 łyżkami wody lub mleka, które pozostało do uzupełniania w trakcie odparowywania polewy.
  3. Mieszać ciągle aż do uzyskania karmelowego koloru, dolewając w trakcie gęstnienia po trochu mleko, aby polewa wciąż była płynna, ale z każdą minutą bardziej beżowa w kolorze i bardziej zawiesista.
  4. Tuż przed polaniem jeszcze chwilkę postawić na ogień, ewentualnie dolewając ciutkę mleka, żeby polewa miała konsystencję akurat do polania biszkoptu.
Wykonanie masy twarogowej:
Polecam masę zacząć przygotowywać, gdy biszkopt jest już ostudzony i przekrojony na 2 części, ponieważ masa dosyć szybko tężeje.
  1. Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie. Odstawić na minutę do napęcznienia, następnie podgrzać nad garnkiem z przygotowującą się masą karmelową do całkowitego rozpuszczenia się żelatyny (nie zagotować!).
  2. Twaróg utrzeć ze słodzikiem i aromatem, (ma być słodkie, ale każdy ma inny próg odczuwania słodkiego, więc polecam spróbować).
  3. Do masy twarogowej, cały czas ubijając wlewać strumyczkiem rozpuszczoną, płynną, jeszcze ciepłą żelatynę. Na wysokich obrotach wymieszać masę.
>>oO<()>Oo<<
1. Biszkopt przekroić na dwie części.
2. Na pierwszą warstwę wyłożyć tężejącą masę twarogową.
3. Przykryć drugą częścią biszkoptu.
4. Polać słodką polewą karmelową.
5. Schłodzić troszkę w lodówce (najtrudniejszy moment - moment oczekiwania ;-))



Moje uwagi. Następnym razem zrobię więcej polewy karmelowej i jeszcze jedną warstwę podam bezpośrednio przed nałożeniem masy twarogowej. Będzie jeszcze bardziej karmelowo.....
A sama polewa jest tak pyszna, że można się pokusić o przełożenie większą jej ilością całego ciasta, lub potraktować jako oddzielny, niezależny deserek. Sprawdziłam. Pyszne!

Smacznego.

Biszkopt dukanowy na otrębach "rzucany"


I znowu wraz z wieczorem przyszedł apetyt na coś słodkiego. Uparłam się, że ma to być "dukanowe", bo po nocy wypada chociaż po trochu uspokoić wyrzuty sumienia, wynikające z łasuchowania. A żeby mało tego było, że mi się ciacha chciało, to chciało mi się karmelu, toffi.... 
No a u mnie nie ma, że nie ma. Jak się chce, to się robi.
No i wyszło mi przepyszne ciasto z polewą karmelową, ale o tym w następnym poście.
Tu i teraz spieszę się podzielić z Wami przepisem na sam biszkopt, który się zaraz po upieczeniu zrzuca z wysokości około 50cm na płasko, na podłogę wyłożoną na przykład kocem czy ręcznikiem. Taki biszkopt tylko minimalnie, ale za to bardzo równomiernie osiada, ale w żadnym wypadku nie opada. I nie byłoby w tym nic wyjątkowego, bo przepis na biszkopt "rzucany" można znaleźć na wielu blogach kulinarnych, gdyby nie fakt, że ten mój jest całkowicie dukanowy.

Składniki na tortownicę 22-23cm:
  • 8 sporych łyżek otrąb owsianych
  • 4 łyżki otrąb pszennych
  • 5 jaj
  • 4 łyżki słodzika do pieczenia
  • 1 łyżka słodzika xylitol 
  • 4 łyżki maizeny (ew. skrobi ziemniaczanej)
  • opcjonalnie 2 łyżki kakao, jeśli ma to być biszkopt ciemny
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • aromat 
 Wykonanie:
  1. Otręby zmielić (łyżkę pszennych można zostawić niezmieloną).
  2. W osobnej, niedużej misce wymieszać suche składniki: zmielone otręby, słodzik, skrobię, proszek do pieczenia i kilka kropel ulubionego aromatu..
  3. Oddzielić żółtka od białek.
  4. W większej misce ubić białka na bardzo sztywną pianę, a następnie wmiksować robotkiem po jednym żółtku dalej na wysokich obrotach.
  5. Wsypać do piany suche składniki i już delikatne łopatką wymieszać tylko do połączenia składników.
  6. Ciasto wyłożyć do tortownicy, w której dno wyłożone jest papierem do pieczenia.
  7. Wsadzić do nagrzanego do 175-180 stopni piekarnika i piec około 40-45 minut.
  8. W momencie, gdy biszkopt jest upieczony, wyciągnąć do od razu z piekarnika i upuścić równo z wysokości ok 50 cm na ziemię. 
  9. Odstawić do zupełnego ostudzenia i dopiero potem obkroić boki przed otworzeniem tortownicy.
Smacznego.

środa, 14 września 2011

Lato zaklęte w słoiczkach...


Próbuję zachować trochę wspomnień lata w słoiczkach. Jak? Zabrałam się za pieczenie konfitur ze śliwek i za suszenie pomidorów. W tej chwili po całym mieszkaniu rozchodzi się cudowny zapach pomidorów i czosnku. A za śliweczkami pierwszy z czterech dni pieczenia w piekarniku. Już bardzo cieszę się na te chwile, gdy późną szarą jesienią czy mroźną zimą otworzę słoiczek z własnymi przetworami, zamknę oczy i będę rozkoszować się smakiem i zapachem minionego lata....

poniedziałek, 12 września 2011

Lasagne z cukinią (faza II, III)


Sezon na cukinię w ogródku mojej mamy pomału dobiega końca, ale  póki co, wciąż jeszcze mogę cieszyć się smakami lata...
Ostatni tydzień na moim talerzu przypominał bardzo jadłospis z fazy II diety Protal. Postanowiłam ograniczyć węgle a skupić się na  trybie proteinowo-warzywnym, chociaż w moim przypadku zamieniłam proporcje i więcej warzyw znalazło się na talerzu niż białka. 
Cukinia jest wdzięcznym warzywkiem, można z niej wyczarować dosłownie wszystko. Wyłącznie wyobraźnia tylko może nas ograniczyć, a że mi wyobraźni nie brakuje tak więc cukinia, patison znalazły się już i w cieście i w zupie, i w pieczeniach i sosach. A dzisiaj przyrządziłam przepyszną lasagne z cukinią.


Składniki na naczynie około 28 na 20 cm:
 na masę mięsną:
  • około 60-80 dkg zmielonego chudego mięsa drobiowego, wołowego
  • 1-2 cebule
  • 2-3 pomidory
  • mały przecier pomidorowy 
  • 1 łyżka octu winnego
  • przyprawy jak do bolognese: pieprz, czosnek,sól, bazylia, lubczyk...i kto co lubi czuć w mięsku 
     >>oO<X>Oo<<
na warstwę cukiniową:
  • 2 średnie cukinie
  • 3 szklanki mocno doprawionego wywaru z warzyw, (ewentualnie kostka bulionowa o obniżonej zawartości tłuszczu)
>>oO<X>Oo<<
sos do polania na wierzch:
  • 3 łyżki otrąb
  • około 3/4 szklanki mleka
  • pół kostki rosołowej
  • gałka muszkatołowa, pieprz
 Wykonanie:
Mięso (wcześniej zmielone) podsmażyć, dodać cebulkę, pomidory obrane ze skórki i przecier. Poddusić do zgęstnienia i odparowania masy mięsnej. Doprawić wedle uznania.
Cukinie pokroić wzdłuż na około 1cm plastry i podgotować kilka minut w wywarze z warzyw.
Przygotować  sos z otrąb praktycznie jak na owsiankę, czyli ugotować otręby w mleku,dolewając go po trochu tak, że by uzyskać dosyć gęsty, ale lejący się sos i przyprawić na słono jak sos beszamelowy, to jest kostką rosołową, gałką, pieprzem.

W żaroodpornym naczyniu ułożyć warstwę cukinii, na to wyłożyć warstwę mięsa, przykryć kolejną warstwą cukinii, powtórzyć jeszcze raz warstwę mięsa, zakończyć cukinią i na koniec zalać całość sosem z otrąb
Zapiekać około 30 minut do uzyskania zarumienionej skórki na wierzchu w temperaturze ok 170-180 stopni.

Najlepsza na drugi dzień, gdy wszystkie smaki przejdą sobą i lasagne ładnie się kroi.
 
 Smacznego.

czwartek, 8 września 2011

Andruty dukanowe z otrąb


Czy będąc już trochę czasu na dukanie, często chce Wam się słodkiego a do tego mózg za nic w świecie nie chce dać się oszukać deserkami dukanowymi, bo chce mu się pochrupać i poczuć tę przyjemność, gdy ząb trafia na coś pysznie rozkruszającego się przy zetknięciu się z wafelkiem? Jeśli tak, to gorąco polecam andruty z otrąb.
Wymyśliłam je wczoraj z potrzeby zaspokojenia apetytu na słodkie, chrupiące małe co nie co.
Przepis banalnie prosty a wykonanie jeszcze bardziej... A wynik? Chrupiące cieniutkie wafelki, rozpływające się w ustach, przypominające i w wyglądzie i w smaku cieniutkie, pszenne płaty andrutów.
Gorąco polecam. (A w planach mam przygotowanie rurek z kremem na bazie tychże andrutów ;-))
Mogą być w formie jednego wielkiego andruta, pokrojone w kółeczka, radełkiem potraktowane w małe kawałeczki...wszelka dowolność w kształtach jak najbardziej polecana.

Składniki na blachę andrutów:
  • 4 spore łyżki otrąb owsianych
  • 2 spore łyżki otrąb pszennych
  • 2 jaja, lub 1 jajo+białko z jednego jaja
  • 2-3 płaskie łyżki słodziku do pieczenia
  • po kilka kropel aromatu śmietankowego i waniliowego (najlepiej na spirytusie)
Wykonanie:
Otręby zmielić (próbowałam na niezmielonych, też wychodzą, ale bardziej przypominają wafelki, więc polecam tym, którzy mają problemy z peralistyką jelit i nie powinni mielić otrąb)
Jajka ubić ze słodzikiem trzepaczką aż do uzyskania jasnej, gładkiej, puszystej masy.  


Dodać do masy jajecznej zmielone otręby, dokładnie wymieszać i wyłożyć najcieniej jak się da na macie silikonowej. Oczywiście może też być papier do pieczenia, ale wtedy nasze andruty nie będą takie gładkie z jednej strony.


Wstawić do lekko nagrzanego piekarnika i piec około 25-30 minut na temoobiegu w ok. 135 stopniach aż do lekkiego zarumienienia.
UWAGA! jeśli to mają być małe ciasteczka andrutowe, po około 15 minutach radełkiem, szklanką, kieliszkiem ponacinać płat na mniejsze kawałki lub zostawić jeden wielki płat do rozkosznego zachrupania się. Ale to wtedy polecam podzielić się z drugą osobą, bo porcja otrąb na dwa dnie niestety ;-)


Zaraz po upieczeniu zdjąć z silikonu i ostudzić najlepiej na kratce.

Najlepsze do chrupania samodzielnie,ale równie dobrze posłużą  jako baza do deserków na bazie twarożku.

Smacznego.
wersja z niezmielonymi otrębami

wtorek, 6 września 2011

Dukanowy groszek a'la ptysiowy

Kilka dni temu podczas pieczenia placuszków otrębowych, wymyśliło mi się przypadkiem coś w rodzaju przekąski lub dodatku do innych potraw na dukanie.
Od razu narzuciła mi się nazwa dukanowy groszek a'la ptysiowy. Z ptysiowym ciastem nie ma to nic wspólnego, bo masełka w nim oczywiście brak, ale sama forma i jak się uprzeć smak bardzo taki groszek przypominają.


Składniki:
  • 3 duże łyżki drobnych otrąb owsianych
  • 1 kopiasta łyżka serka homo (z tych bardzo zwartych)
  • 1 duże jajo
  • 1/2 łyżeczki drożdży instant
  • 1-2 łyżki ciepłego mleka do rozpuszczenia drożdży (lub troszkę więcej do rozrzedzenia ciasta w zależności od tego, jak chłonne są otręby)
  • sól, słodzik

 Wykonanie:

1. Drożdże rozpuścić w mleku i zostawić na chwilkę. (jeśli nie jesteś ortodoksyjną dukanką, to polecam szczyptę cukru do wzbudzenia pracy drożdży, na ja II fazie oczywiście sobie tego nie wyobrażałam).
2. Otręby namoczyć w jajku i rozbić dobrze trzepaczką. Dodać serek homo.
3. Do całości dodać drożdże z mlekiem.
4. Doprawić.
Ciasto musi być spójne, ale z łatwością ociekające z łyżeczki. Całość dobrze wymieszać i odstawić jeszcze na ok 15-20 minut.
 Partiami nakładać (kapać) na rozgrzaną patelnię teflonową małą łyżeczką kropelki, smażyć kilka minut na małym ogniu żeby się nie spaliły a raczej podsuszyły. Na koniec wymieszać i wyłożyć na ręcznik jednorazowy do ostygnięcia.
W ten sposób otrzymujemy całą miseczkę mini groszków, które doskonale spełniają rolę zajadaczy czy podgryzaczy. Świetnie sprawdzą się w sytuacji, gdy na stole wszyscy sięgają po chipsy a Tobie nie wolno a ręka z przyjemnością po coś by sobie sięgała.
Może też służyć jako dodatek-posypka do innych potraw typu sałatki, zupy krem czy do deserów (w wersji bardziej słodkiej, z aromatem czy z domieszką kakao).



Smacznego

Początki jesiennej chandry...

Zaczyna mnie dopadać, stopuje, deprymuje, zniechęca do życia, doprowadza do skrajnego lenistwa... jesienna chandra.
I cóż, że za oknem jeszcze słoneczko dogrzewa, i nie szkodzi, że wczoraj był jeden z najcieplejszych wrześniowych dni od kilkuleci. Dopada mnie ta melancholia jesienna i już. Nie lubię tego stanu. Pogrążam się tylko w moich depresyjnych stanach, nie mogę na siebie patrzeć w lustrze. Zaniedbuję się w tym okresie. Dobrze, że chociaż wagę kontroluję.
Tak mi źle na świecie, gdy lato odchodzi. Nie potrafię znaleźć nic radosnego, w kolorowych barwach, jesieni, z babim lecie, w porannych mgłach i wrzosach. Dla mnie świat umiera, a wraz z nim zdaję się umierać ja....Co roku to samo, od nowa. Najchętniej przespałabym ten czas. Aby do wiosny...
Do kuchni również dostała się ta moja moja beznadzieja... Na blogu smutno, nic się nie dzieje, bo blog to ja, a ja zatopiłam się w splinie.