Dłuuugo mnie tu nie było. Muszę przyznać, że troszkę się zapuściłam, Dukana często zaniedbywałam, o otrębach zapominałam, woda przestała mi smakować, za to piwo wieczorem jak najbardziej smakowało...Same widzicie, nie było mi łatwo tu zaglądać widząc, jak nieciekawie mi się w moich zdrowych nawykach żywieniowych dziać zaczęło.
Minęły dwa lata od czasu przeprowadzenia diety Protal. Trochę kilogramów wróciło, ale nie jest tragicznie. Po prostu wróciło to co zgubiłam ponad to, co mi w teście Dukan wyznaczył i teraz ważę dokładnie tyle, ile miałam ważyć startując z dietą Dukana. Co wcale nie znaczy, że mi z tym tak świetnie. Chciałabym jednak te 5 kilo mniej.
Na ścisłą dietę wrócić nie dam rady. Przy mojej wadze idealnej Dukan mnie nie chce (w teście mam idealną wagę po prostu), postanowiłam więc przypomnieć sobie chociaż część z pysznych dań, które serwowałam sobie na diecie Protal i może w tej sposób zachęcić organizm do oddania tych kilku kilogramów. Stąd pomysł na deserek.
Pomysł oczywiście zrodził się przypadkiem i to nie teraz a już dawno temu. Na pewno też nie odkryłam Ameryki, bo niejedna z Was , będąc na Dukanie stworzyła coś pysznego, z potrzeby chwili zupełnie samodzielnie, z głowy, a potem się okazało, że tyle przepisów w necie..tylko ciut ciut się różniących.
Przepisów na deserek -piankę, ukrywających się pod przeróżnymi nazwami też w necie w bród, ale takiego, mojego nie ma!
No i najważniejsze! Robi się go w kilka minut! A jak macie robotka z misą i trzebaczkę do ubijania, to deserek robi się praktycznie sam.
Leciuchny, puszysty, delikatny...Po prostu waniliowa chmurka!
Przypomniałam sobie o tej słodkości, gdy zachciało mi się coś słodkiego a w lodówce zalegały mi 4 białka i serek twarożkowy "Bieluch", któremu kończyła się data ważności.
No to wymieszałam jak umiałam i w efekcie otrzymałam deserek, który smakuje przecudnie!
Składniki na średnią tortownicę (fajnie też się prezentuje w pucharkach szklanych):
Składniki na średnią tortownicę (fajnie też się prezentuje w pucharkach szklanych):
- 4-5 białek
- 7-10 łyżek słodzika ( z tym słodzikiem to zawsze trudno wymierzyć, bo każdy słodzik ma inną konsystencję. najlepiej po prostu posmakować masę przed wyłożeniem do pucharków, tortownicy. Teraz używam takiego niemieckiego, który jest leciuchny i puszysty i tego dałam 8 łyżek)
- ok. 500 gramów sera twarogowe typu Bieluch 0% lub President Delikatny 0% (im więcej sera, tym bardziej zwarty.
- ziarenka z pół laski wanilii (można oczywiście zastąpić ekstraktem lub aromatem)
- 5 łyżeczek żelatyny
- ok. 100ml zimnej wody
- barwnik (niekoniecznie)
Wykonanie:
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, wymieszać, odstawić na chwilkę do napęcznienia a następnie rozpuścić w dosyć ciepłej kąpieli wodnej. (najlepiej w garnku z wodą postawionym na gazie)
Białka ubić na bardzo sztywno. Pod koniec ubijania stopniowo dodać słodzik i ziarenka wanilii, aromat..
Do mocno ubitych białek, dalej ubijając wlewać strumyczkiem rozpuszczoną (ciepłą) żelatynę.
Dodać twarożek. Dokładnie wymieszać i natychmiast wyłożyć do salaterek, pucharków, formy...
Deser praktycznie po 20 minutach do jedzenia....
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane. Wtedy czuję, że nie piszę sama do siebie ;-)