Uwielbiam dania z cukinii. Szkoda, że tak późno poznałam jej tak wielkie walory smakowe. W dzieciństwie nie była modnym warzywem u mnie w domu, więc jak smaczne dania można z niej wyczarować odkryłam dopiero jako gospodyni domowa. Moja mama zaczęła sadzić cukinie wszelkiej maści u siebie na działeczce i co roku czekam na pierwsze plony. I oto nadeszła ta chwila! Pojawiła się u mnie zielona i żółta cukinia - królowa wszelkich dań w mojej kuchni o tej porze roku. Jakże smaczne sosy z niej można wyczarować, albo potrawki, albo placuszki, ciasta...Smakuje w każdej odsłonie.
Wczoraj na tapetę poszło leczo z cukinią w roli głównej. Pełne warzyw, aromatyczne i lekkie, że gdyby nie garść pełnoziarnistego makaronu, które ja dodałam na koniec duszenia, z czystym sumieniem mogłabym danie polecić na fazę II w dni warzywne (P+W). A tak zapraszam do ucztowania tych, który już utrwalają kilogramy i ćwiczą silną wolę na fazie III ;-)
A wieczorem na stół wjechały placuszki z cukinii. Uwielbiam je i za smak i za to, że można je jeść niemal bezkarnie, bo otyłość od tego specjału nam nie grozi. Jedynie szamane wieczorem mogą stać się, jak większość warzywek, przyczyną zatrzymania większej ilości wody w organizmie, co może być frustrujące dla niedoczytanych odchudzających się Dukanek. Tak więc ewentualny wzrost wagi nie ma nic wspólnego z odłożeniem się tkanki tłuszczowej w tym przypadku. A samo zdrowie...
Smakują wyśmienicie i sympatycy placków ziemniaczanych bardzo chętnie przekonają się do tej formy placuszków, które tę przewagę mają nad ziemniaczanymi, że są o niebo mniej kaloryczne a już zupełnie odejmuje im kalorii fakt, że wypieka się je w piekarniku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane. Wtedy czuję, że nie piszę sama do siebie ;-)