czwartek, 7 lipca 2011

Dzisiaj czwartek... proto-czwartek

Lubię proto dni. Naprawdę lubię. Przede wszystkim dlatego, że każdego tygodnia udowadniam sobie i wszystkim naokoło, że da się przejść przez dietę bez problemów i komplikacji zdrowotnych, ale też dlatego, że ten dzień przypomina mi, jak bardzo moja jakość życia zmieniła się na lepsze. Jak dzięki diecie Protal dobrze mi ze sobą....
Tego dnia zajadam się równie smacznie przyrządzonym jedzonkiem, tyle że na talerzu troszkę jakby mniej kolorowo jest. Nie szkodzi, przecież to jeden dzień, tylko jeden dzień, który jest dla mnie wentylem bezpieczeństwa przed powrotem znienawidzonych, zgubionych kilogramów.
Oczywiście boję się efektu jo-jo. Tylu dziewczynom się nie udało. A ja chcę pokazać, że da się, że można. 
Mnie też przez rok wkradło się 2kg, ale wciąż mam sporo mniej, niż w ogóle byłam sobie w stanie wymarzyć.
Gdy na początku odchudzania zrobiłam sobie tzw. test dukana, doktorek wyliczył mi 61,6kg. Dla mnie szczytem marzeń było zgubić chociaż te 10kg. Udało się więcej. Przez moment za dużo więcej, ale się "odpasłam" i za wagę idealną uznałam 55,5kg. To tylko taka moja fanaberia, bo wszelkie tabelki, baaaa, nawet moja waga łazienkowa krzyczy na mnie, że mam niedowagę, ale zapewniam, że na zasuszoną nie wyglądam :-) Poza tym te 2kg mnie się przyczepiły i waga ustabilizowała się ostatecznie koło 57kg.
Ważę się codziennie i zapisuję w arkuszu excel. Pomaga mi to kontrolować wagę i mieć na uwadze ewentualne niepokojące zwyżki.

Tak więc dzisiaj proto.
Śniadanko miałam pyszne - Cheese omlet Danie proste a jakże smaczne i syte. Przepisami będę się na łamach mojego bloga dzielić. A że uwielbiam gotować, zapewne dzielić się będę często.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane. Wtedy czuję, że nie piszę sama do siebie ;-)