wtorek, 12 lipca 2011

Jadam smacznie, ale mądrze...

Bardzo często jestem pytana o to, czy jadam tak samo jak przed dietą Dukana. Odpowiadam wtedy, że tak, że nie odmawiam sobie smaczności, nie wydzielam posiłków, nie żałuję, dogadzam. Jednak, gdy tak dokładnie się zastanowić nad tym, jak teraz jadam, to faktycznie diametralnie zmieniło się moje podejście do sztuki kulinarnej.
Po procesie chudnięcia na diecie Protal, naprawdę zmienia się spojrzenie na to, co i jak się przyrządza. Z dużo większą łatwością przychodzi rezygnacja ze śmieciowego jedzenia na rzecz zdrowych przegryzek. A wizyty w fast foodach przechodzą do lamusa. Tak stało się w moim przypadku. Skłamałabym, że w ogóle nie jadam chipsów, frytek czy smażonego schabowego. Owszem, zdarza mi się zwłaszcza, gdy jem poza domem czy jestem na proszonym obiedzie. Sama już tradycyjnych schabowych u siebie nie serwuję. Nic nie poradzę, tak mi się przestawiło i już, i kropka.
No więc jak się przyrządza najpopularniejsze, często goszczące na polskich stołach obiady, gdy jak ja, zostało się naznaczonym ręką Dukana?
Ja gotuję mądrze, z głową, przemyślanie...i nadal smacznie. Już nie potrafię gotować "normalnie" ;-)
Przykład.
Dzisiaj na talerz zawitały pulpety w sosie pomidorowym. Takie sobie zwyczajne danie. Ileż to razy w życiu przed dietą przyrządzałam pulpety. Zdarzało się też niejednokrotnie sięgnąć po gotowe pulpeciki w słoiczku w sklepie. Bo to takie wygodne i smaczne.... Teraz świra dostaje na punkcie tego, by od początku do końca wiedzieć, co jem. A na 100% będę wiedzieć co jem, gdy sobie sama  jedzenie przygotuję i tyle.
New Life w życiu, więc newlife na talerzu.
Mięsa wieprzowego na mielone praktycznie nie kupuję. Tak więc pulpety czy kotlety przyrządzam wyłącznie z mięsa drobiowego i wołowego. Oczywiście mielę sama. W tradycyjne mielone pakuje się namoczoną bułkę tartą. Do tego z bezwartościowej, białej mąki. U mnie pieczywo z białej mąki i tym samym bułka tarta raz na zawsze ma wyjazd z kuchni. Zamiast niej dodaję namoczone w mleku otręby. Jaki to prosty a jakże skutecznie poprawiający wartość odżywczą zabieg. Do obtoczenia pulpecików używam mąki razowej (taką z trocinkami ;-)) z domieszką skrobi kukurydzianej. I smażę. 
Oczywiście można pulpeciki obtoczyć wyłącznie w małej ilości skrobi i wrzucić na wrzątek, czy do bulionu, lecz ja lubię przyrumienione mięsko.


Wrzucam na patelnię i przyrumieniam równo. Nie muszę chyba dodawać, że na suchą patelnię? Po co futrować się olejem rafinowanym, gdy w miejsce tego można bez wyrzutów sumienia uraczyć się przepyszną surówką z dresingiem na oliwie z pierwszego tłoczenia? Tak właśnie kombinuję cały czas.

 Potem cebulka.....

 

Minimalnie posolona puszcza sok i pięknie się rumieni nie paląc. Podlewam kilkoma łyżkami wody i duszę pod przykryciem do miękkości cebulki.


Na to porcja pomidorów z puszki, przyprawy, kapka winka wytrawnego, kilkanaście minut duszenia i....


.....voilà!

I po co pakować w siebie puste, bezwartościowe węgle, gdy można w to miejsce z pożytkiem zaserwować lepsze, zdrowsze rozwiązanie?
Tak więc, jeśli mnie zapytacie, jak jadam po diecie Dukana, odchudzona o kilkanaście kilogramów, z uśmiechem odpowiem: jadam smacznie, ale mądrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane. Wtedy czuję, że nie piszę sama do siebie ;-)