poniedziałek, 11 lipca 2011

Siedzę w garach...

Od wczoraj zaprzyjaźniam się z moim nowym kuchennym pomocnikiem. Muszę się przyznać, że trudne te moje początki z Cooking Chef.
Ptysie wyszły twarde jak kamień,  krem jajeczny nie zgęstniał jak powinien, ale za to leczo ugotowane w urządzeniu wyszło wyborne! Nic specjalnie wyszukanego, ale smak pierwszej dojrzałej cukinii z ogrodu mojej mamy i fasolka zerwana prosto z  grządki to jest to.
Jak już się na dobre zakumplujemy z moim Chefem, to na pewno podzielę się moimi daniami.
A w moim piekarniku właśnie "dochodzą" puszyste, śmietankowe babeczki z mąką razową. Jest duża szansa, że te mi wyjdą przepysznie. Przynajmniej taką rokują nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane. Wtedy czuję, że nie piszę sama do siebie ;-)